Głos wolontariuszy po tygodniu spędzonym z pielgrzymami z Belgii.
Â
Poznaliśmy choć część ich kultury. Każda z nas uczyła się otwartości na nową, inną kulturę. Najważniejsze było to, żeby pierwszego dnia nie rozlać zupy na Belgów. Emilka
Kiedy myślę o tygodniu z Belgami wspominam: wspólny wyjazd na kajaki, Festiwal Narodów w Warszawie, wspólne oblewanie się wodą,nasi goście byli bardzo uprzejmi i uśmiechnięci, często rozmawiali z nami, pomimo różnicy kultury i języka potrafiliśmy wspólnie się bawić. Bardzo miło wspominam ich śpiew. Asia
Podobały mi się dyskoteki trwające do pierwszej w nocy, o których nie wiedziała pani Dyrektor, a pan Edward trzymał to w tajemnicy, to jak improwizowałyśmy w pierwszym dniu podczas rozmów, pisanie na tłumaczu, zapoznawanie się i wieczorny taniec. Chęć ze strony Belgów do utrzymywania kontaktu i kolejnych spotkań. Wiktoria
Ważne było w tym tygodniu, że henry zmywał talerze za nas. Protestowałyśmy, ale wyrzucił nas z kuchni i zamknął drzwi, przyjaźń z Andżeliką. W tak krótkim czasie zostałyśmy siostrami z innych krajów. Mnóstwo wspólnych zdjęć z każdej chwili. Weronika
Kiedy myślę o tygodniu z Belgami to myślę o nowej przyjaźni, o wspomnieniach, bo takich ludzi nie można zapomnieć, o poznaniu super otwartych ludzi. Patrycja
Dla mnie ten tydzień to były wieczorne zabawy, zmywanie naczyń przez Henryka, wspólny płacz na pożegnanie. Ala
Ten tydzień to wspólne msze, które były wyjątkowe. Poznanie wielu nowych osób. Ola
Kiedy myślę o naszym spotkaniu Belgami to widzę potrzebę i sens takich spotkań, korzyści, które wykraczają poza kontekst spotkania, a w jakiś sposób zaowocują we wszystkich uczestnikach. Widzę ks. Filipa, który z radością i niespotykanym entuzjazmem mówi o św. Faustynie i miłosierdziu, czytelnie i plastycznie, choć w nieznanym języku. Myślę, że gdyby nie odwaga organizatorów, spotkanie mogłoby nie dojść do skutku Sebastian
Â
Â
Â
Zapisz