W wigilię największego polskiego święta narodowego winien jestem pracę swego czoła, serca, wiary i rozumu poświęcić człowiekowi z imieniem, nazwiskiem i obliczem Andrew Ferrie. Jest Szkotem, z Dundee, który poznał czas strasznej wojny, ale i skądinąd wielką miłość do naszego kraju. Opowiedział o niej - o czasie, miłości i ich osobowym przeżyciu/doświadczeniu - sam osobiście, wierszami. Zaświadczył! Dał świadectwo wobec świata całego! Jego świadectwo życia – wiary, miłości - stało się motorem mojego pisania dzisiaj. Droga-prawda-życie i piękno-dobro-prawda są trójcą, nigdy nie chodzą rozdzielone, w osamotnieniu. Nie same wiersze pchają mnie do pisania, dzisiaj. Andrew Ferrie jest pradziadkiem naszego wnuka Bena, Benjamina Kapaona z Glasgow.
Tak więc - jak widzicie - trzy okoliczności piszą mną, w dalekim od Dundee wiejskim domu - ale za to w miejscu szczególnym i rodzinnym, Sanktuarium Matki Bożej Annopolskiej:
Ad. 1
- wiersze podam w oryginalnej wersji, kto chce pięknie przetłumaczy na swój ulubiony język, albo z pomocą Google Tłumacza pozna zrąb myśli Autora i dopyta innych. Autor pewnie się nie obrazi, jeśli próbami swoich tłumaczeń podzielicie z innymi, z światem całym w Internecie. Taki nieformalny konkurs na najpiękniejsze tłumaczenie wierszy Andrew Ferrie.
Ad. 2
- Ben urodził się 27 października 2016 z Matki Katy z domu Sanaghan z Edynburga (wnuczki Andrew) i Ojca Jana-Marii Kapaona z Annopola w gminie Strachówka, Powiat Wołomiński, Diecezja Warszawsko-Praska - skądinąd ciotecznego pra-pra-prawnuka Wielkiego Polskiego Pisarza Bolesława Prusa (moja prababcia była siostrą cioteczną Pisarza po prostu). Nic w naturze i kulturze nie ginie. Tę prawdę najpiękniej-głębiej-szerzej wyraził Wieszcz Narodowy Norwid w wierszu dla kuzynki z naszych okolic, bo z Łochowa, Stanisławy Hornowskiej. Że "w tym życiu / Nic straconego nie ma na jawie, ni w skryciu /.../ i z czasem będzie wyświecone! /.../ I nie ma grobów... oprócz w sercu lub w sumieniu, / I nie ma krzyżów... oprócz na zimnym kamieniu". Co nie przestaje mnie zachwycać i zdumiewać! Że, tak blisko siebie wszystko i wszyscy jesteśmy. Ale tylko ci z nas, którzy nie unikają pracy "w pocie swego czoła" Mama Bena Katy leczy ludziom zęby, a Tata Jan idzie na prawnika.
Ad 3
- 3 Maja w Strachówce jest jeszcze większym świętem, niż w pozostałych miejscowościach Polski. Przynajmniej dla mnie i może jeszcze jakichś wyjątków, albo wyjątkowych myślicieli naszych czasów, tak polskich, narodowych, europejskich. Ba, światowego formatu, czyli otwartych na całą ludzką kulturę.
Przyszłość człowieka zależy od kultury, ale mało kto - u nas, w Polsce - wgryza się w tę prawdę i nią przejmuje. Bo jednak dopiero 29 lat temu skończył się w Polsce totalitaryzm komunistycznego bez-myślenia. Komunizm jest zawsze materialistyczno - ateistyczny, przeciwny duchowi i takim, jak te-tutaj rozmyślania.
Rzeczpospolita Norwidowska, a ja wraz z nią, jesteśmy jednak świadkami większego czasu niż PRL, bo i kultury ludzkiej i filozofii i Solidarności… a i rodzinnie jesteśmy obecni w trzech krajach, na dwóch kontynentach (siostra była pierwszą/pierwszym obywatelem/obywatelką USA z krajów dawnego bloku wschodniego, która została przyjęta i służyła w FBI, broniąc amerykańskich wolności konstytucyjnych, po prostu).
Dlaczego 3 Maj jest podwójnym świętem świadomych Polaków w Strachówce? Bardzo słuszne pytanie. Otóż, trzeba wczytać się w stare dokumenty, rodowody, czyli w polskie - Rzeczypospolitej Polskiej - i nasze lokalne dzieje:
Po pierwsze -
Rodzice Norwida poznali się w Strachówce, ok 1815 roku. Pradziadkiem Poety jest Józef Janina Sobieski (1741-1815), który mając lat osiemnaści bronił Nieświeża. Wiadomo także, że "książę Karol Radziwiłł wziął był go do siebie (jednego Sobieskiego, imieniem Józef), w opiekę, zrobił go pułkownikiem w swojej milicji, później wypuścił mu [za zasługi?] dobra Strachówkę, Borki i Osękę w ziemi liwskiej i więcej dwóchkroć sto tysięcy złtp. Mu darował” (anonimowy Pamiętnik anegdotyczny z czasów Stanisława Augusta, za Z.Dambek, Kalendarz życia CKN, t.III, aneks, s. 16).
Józef Sobieski w 1787 został wojskim liwskim (Liw koło Węgrowa), a rok później posłem na Sejm Wielki, inaczej Czteroletni, który uchwalił Konstytucja 3 Maja 1791 r.
Norwid do końca życia był przekonany o bliskim pokrewieństwie z Królem Janem III. Podobno także z goryczą przeżywał swoje (przedśmiertne) osamotnienie, kiedy Europa szykowała się do 200-setnej rocznicy Wiktorii Wiedeńskiej (prof. E. Lijewska).
Zachował się list Józefa Sobieskiego pisany do żony Hilarii w początkach obrad historycznego Sejmu (22.10.1788) -
„Serce moje najmilsze! […] Co do publiczności: dotąd prócz ustanowienia komisji wojskowej i tej obierania sposobu, rządzenia, odpowiadania (o czym dalej dokładniej doniesie się)... Ja zdrów do dalszej Woli Bożej. Ściskam Cię serdecznie jako wiecznie Cię kochający mąż i najniższy sługa, Józef Sobieski”
Po drugie -
3 Maja 1981 roku powstał w Strachówce NSZZ RI Solidarność. Zebranie założycielskie odbyło się w sali nowej remizy OSP. Przed zebraniem większość uczestników uczestniczyła w sumie odprawionej w parafialnym kościele, z płomiennym kazaniem o wolności i patriotyzmie, wygłoszonym przez księdza Mieczysława Iwanickiego, który w tamtym czasie był naszym proboszczem. Jego udział w gminnym narodowym ruchu godnościowo-wyzwoleńczym był nieoceniony. Do niego skierowałem pierwsze kroki, zastanawiając się, czy rozpocząć niepodległościową pracę organiczną, u podstaw. Jego reakcja była natychmiastowa i znamienna. - „Idź! Gdyby nie sutanna, sam bym poszedł ludzi organizować dla wolności...”. Nie da się przecenić takiego błogosławieństwa! Po pierwszym zebraniu – prosił - abym natychmiast przyszedł do niego i zdał sprawę. Czekał niecierpliwie. Czasem zwracał mi pieniądze za materiały, które przywoziłem z Warszawy (od Wiesława Kęcika, działacza opozycji, członka „KOR"). Chciał mieć udział w tym dziele. Mawiał, że to jest także jego sprawa i parafii (Kościoła).
Czas Solidarności (jego głębokie inspiracje i znaczenie) są przekazane potomnym w zapiskach z tamtego okresu pt. „Ziarno Solidarności” i opublikowane na forum grupy „Tygodnika Powszechnego”.
POINTA
Rzeczpospolita Norwidowska rozszerza granice, wyciąga ramiona wzwyż, wszerz (jak krzyż Zbawiciela i most Heideggera).
Dzisiaj, AD 2018, kiedy około/ponad milion naszych Rodaków, sióstr, braci, dzieci, rodziców, wnuków, bliskich i dalekich sąsiadów wyjechało i żyje na Wyspach Zjednoczonego Królestwa (UK) w sposób naturalny musimy rozszerzyć świętowanie, ale i dzień powszedni - o nich. To już nie tylko znajomi i przyjaciele, ale nasza rodzina. I Polska musi siebie widzieć zawsze w ewangelicznej rodzinie ludów i narodów. W kulturze człowieka na ziemi. Po prostu. Dla naszej, czyli lokalnej i powszechnej, świadomości narodowej 200-230 lat chyba wystarczy, żeby... Zakwitnąć? Objawić się? Dojść do głosu? w parafii, szkole, gminie jako samorządzie mieszkańców? Chyba jeszcze nie. A mamy wszystko, żeby tak się stało! Zahamowanie idzie od tych, którzy ani znaczenia pamięci i tożsamości nie rozumieją, a nie rozumiejąc - nie cenią. Mamy wszystko, by tożsamość kulturowo-narodowo-konstytucyjną głosić Polsce Ojczyźnie naszej, Europie i światu całemu! Jeśli nie to-obecne, to następne pokolenie Strachowian tę misję wypełni z godności, dumą i z honorem.
Józef Kapaon
***
THE SPIRIT OF FREE POLAND
(by Andrew Ferrie)
From the Tatras snowy grandeur to Gdynia’s sea - kissed shore
there lies a country rich in romance linking us with days of pore
Poland; Once a land of freedom; now a ghetto of despair,
bleeding from a thousand wounds, yet murmuring low a mother’s prayer
for her sons and daughters valiant who tried to save her from this fate,
which now assails her; overpowering all she held in Sacred State.
When Warsaw was attacked so fiercely by barbaric armoured might,
there came a power, unseen, possessing. I was there to back their fight.
List to the urgent call I send you. Poland’s tide is ebbing fast.
Betrayed by those whose trust she cherished and crudely moulded to their cast.
The faithless men who have betrayed her, gained false power by this stroke.
Oh, shall they keep her in subjection? Will you stand and see them choke
the breath of life from her fair body? Will you strive to gain her peace?
As long as one true Pole still lives – then Poland’s struggle shall not seize!
Polish free man heed my warning, after which do what is just.
Who am I to doubt your spirit? You may query, if you must.
Chopin knew me as his music, which told the world his country’s need.
Sobieski knew me at Vienna – and Poland once again was freed.
Pilsudski knew me as a warrior – his patriotism was by me fired.
Paderewski governed Poland with the high ideals which I inspired.
These men fought hard for Poland’s freedom. Some made the glorious sacrifice.
Still unsurpassed in this existence. Death -- is freedom’s bargain price.
All these knew me and were great men. Now my voice calls out to you.
Poland in her trial needs you. Does my shaft fly straight and true?
Within the ancient town of Krakow once the hejnal sounded clear.
I am that last note uttered, unfinished - lingering fondly through each year.
I am the spirit of free Poland. I, that far off final goal.
I pulsate in every man who proudly calls himself – A POLE.
Written by Andrew J Ferrie, 1945. Published in 1947. Utwór ten zdobył Pierwszą Nagrodę na Festiwalu Sztuki jednostek wojskowych pod dowództwem (w ramach korpusu sił zbrojnych) Central Mediterranean Forces.